Kultura, Lifestyle, Technologie

Papier, niepapier?

Kocham czytać. Książki, czasopisma, artykuły, nawet ulotki i recepty zawsze muszę przeczytać od deski do deski. Mam kilka rozpoczętych książek, nigdy nie wiem, którą dokończyć najpierw. Są to zarówno książki papierowe jak i elektroniczne. Jestem (dumną?) posiadaczką czytnika Kindle, zdarza mi się część literatury czytać właśnie na nim i coraz częściej łapię się na tym, że nie wiem, która forma czytania odpowiada mi bardziej.

Książki papierowe mają swoją magię. Niezaprzeczalnie, są takie momenty, kiedy nie wyobrażam sobie, żeby czytać z czytnika. Boże Narodzenie, choinka, książka – papierowa książka – idealnie. Czytnik – no nie bardzo. Spokojny wieczór przy kieliszku wina – papierowa książka – piękno. Czytnik – jakoś tak mało kompatybilnie. Książki naukowe też wygodniej czyta się w formie papierowej, bo zawsze można wrócić do wcześniejszego tematu, przypomnieć sobie jakieś pojęcie, znaleźć coś szybko, nawet zaznaczając to wcześniej fiszkami. Czytnik pozbawia nas tej możliwości. Kiedy podróżuje pociągiem też wolę spoglądać przez okno i czytać papier. Zapach nowo kupionej książki sprawia, że chce ją „pożreć” w jeden weekend, a przerzucanie kartek to nie tylko zwykła czynność, to rytuał, którego tak bardzo brakuje mi na tych małych elektronicznych zabawkach.

Nie chcę tutaj powiedzieć, że czytniki nie są przydatne – są. Ja sama przykładam ogromną wagę do wszelkich elektronicznych urządzeń, którymi się posługuje, lubię łączyć piękno z użytecznością w tej dziedzinie. Mam to małe urządzonko, czasami czytam na nim, głownie książki związane z marketingiem i reklamą, czasami kryminały. Zauważyłam jednak, że czytanie książki na Kindle zajmuje mi średnio kilka dni więcej, mam mniejsza ochotę wyjąć książkę w tramwaju, kiedy jest ona w formie elektronicznej, a sam ekran czytnika wydaje mi się… za mały. I choć jest wygodniejszy, nie zajmuje dużo miejsca w mojej torebce, zawsze jest pod ręką i mogę mieć na nim wszystkie książki, które aktualnie czytam, nie umiem się do tego przekonać. Fajnie, że jest. Pewnie gdybym go nie miała, od razu chciałabym go kupić. Ale każda nowa papierowa książka jest dla mnie jak małe trofeum. Nie czuję tego samego w przypadku e-book’a. Po prostu.

Tak, w dziedzinie literatury jestem tradycjonalistką. [K]

Udostępnij ten artykuł

Related Posts

Zobacz też

Cele i plany na 2018 – One Little Word

Wiecie, że jedno słowo może być silniejsze od ...