Lifestyle

Inferno, czyli zagłada Świata nadchodzi.

Jesień obfituje w nowości wydawnicze. Książek pojawia się tyle, że ciężko zdecydować się co zacząć czytać jako pierwsze, a co odłożyć na później. Nie tak dawno w nasze ręce wpadło najnowsze dzieło, znanego chyba wszystkim pisarza thriller’ów, Dana Browna. Wszyscy doskonale pamiętają jego Kod Leonarda Da Vinci, który był wyśmienitą książką, i doczekał się nawet ekranizacji na duży ekran. Osobiście uwielbiam tego pisarza, jego styl i to w jaki sposób potrafi opisywać świat w swoich powieściach. I tym razem przy premierze Inferno, nie mogłem długo pozostać bez zagłębienia się w lekturę.

Inferno pojawiło się na polskim rynku długo po premierze angielskojęzycznej wersji. Wiadomo, tłumaczenie, korekta, wydanie zajmuję trochę czasu, a książka jest dość obszern,a wszak ma ponad 500 stron, zawiera bardzo charakterystyczny język i bardzo dużo opisów architektury miast, muzeów i budowli. W dużej mierze akcja powieści dzieję się we Włoskiej Florencji, i Szwajcarskim Zurychu. Głównym bohaterem jak zresztą zawsze u Brown’a jest Robert Langdon, Historyk i doktor Uniwersytetu Harvarda. Tego typu cykle powieści z jednym bohaterem to ostatnio dość powszechny zabieg autorów, czego przykładem może być chociażby Lee Chad, brytyjski pisarz, który w swoich książkach umieścił jednego głównego bohatera którym jest Jack Reacher (jedna z nich również doczekała się ekranizacji a rolę głównego bohatera odgrywa Tom Cruise). Wracając jednak do Inferno i Roberta Langdona, odbierając moją kopię z Empiku w dniu premiery, przez całą drogę z pracy do sklepu a potem do domu, zastanawiałem się czym tym razem spróbuję nas zaskoczyć Brown. Jak wprowadzi głównego bohatera w świat Inferno i czy będzie to wejście z przytupem, bo nie ukrywajmy, sporo możliwości zostało już przez niego wykorzystane w poprzednich częściach.
Nie zacząłem czytać od razu, książka na dwa dni wylądowała na półce, gdyż wcześniej musiałem ogarnąć inne sprawy, jednak cały czas dawała mi o sobie znać i kiedy już przeczytałem pierwsze dziesięć kartek, nie byłem w stanie się od niej oderwać. Fakt, książka prezentuję typowy świat, który kreuje Dan Brown, ale już samo wprowadzenie w tę rzeczywistość było czymś nowym i bardzo mnie zaskoczyło. Aby nie wdawać się w szczegóły, ani spoilery, będę starał się to opisywać tak, aby każdy z was miał dostatecznie dużo zabawy czytając ją samemu. Wracając do tematu, na samym początku główny bohater, w pewnych dziwnych okolicznościach. dostaje amnezji, a czytający czuje się jakby też został potraktowany czymś co amnezję powoduję i obudził się w świecie o którym nic nie wie, a musi bardzo szybko podejmować bardzo ważne decyzję od których zależą losy jego własnego życia i poniekąd świata. Autor przekazuję od samego początku tyle informacji czytelnikowi, ile jest potrzebne. Nie jest ich za dużo, ani za mało, a akcja jest tak wartka przez całą powieści, że czujemy jakbyśmy uczestniczyli w dobrym filmie sensacyjnym. Są pościgi, ucieczki, wybuchy, czyli tak naprawdę wszystko czego można oczekiwać od dobrej powieści sensacyjnej. Z rozdziału na rozdział, poznajemy coraz bardziej zarys sytuacji, dowiadujemy się komu można ufać a komu nie. Oczywiście nie brakuję też nagłych zwrotów akcji i potężnego zdziwienia, w momencie kiedy dowiadujemy się że dobry jest zły, a zły dobry, ot standardowy pisarski zabieg, ale przedstawiony w bardzo dobry sposób.
Na uwagę czytelnika zasługuję też fakt, jak bardzo dokładnie autor starał się przedstawić świat w którym kreuje akcję. Opisy wszystkich budowli, dzieł sztuki i samych miast są nad wyraz dokładne, i jeżeli czytelnik da się odpowiednio wciągnąć w fabularny świat, może się czuć jakby był tam na miejscu i zwiedział muzea, czy zakamarki każdego z miast.
Osobiście bardzo polecam wam nową książkę Dana Brown’a. Jeżeli czytałeś poprzednie części przygód Profesora Langdona, na pewno przypadnie Ci tak kolejna część do gusty. Jeżeli jednak nie czytałeś poprzednich części spokojnie możesz zacząć od Inferno, a na kolejne na pewno się skusisz w drugiej kolejności ☺

Udostępnij ten artykuł

Related Posts

Zobacz też

Tygodniówka Technologiczna #2

Wróciliśmy z TT#2, przepraszam, że to tyle trwało ...