Kultura, Lifestyle

Święta, Święta czyli ile można siedzieć w domu

Przyszedł ten czas kiedy znów mamy święta. Tym razem Wielkiej Nocy. Nie wnikam o co w nich chodzi, jakoś dawno z tego wyrosłem i naprawdę nie przeżywam tego jakoś duchowo, ot mój ateizm. Nie zmienia to faktu, że czas spędzony z rodziną to czas spędzony z rodziną i trzeba spełnić ten obowiązek. Zwykle sprowadza się to do siedzenia, słuchania fajnych historii, jedzenia dużej ilości świątecznych potraw i ewakuacji w momencie kiedy tematy zaczynają zahaczać o sfery polityczne.
Nie inaczej sprawa wyglądała w te święta. Po wielkim obżarstwie, trzeba było coś ze sobą zrobić, a jak wiadomo, dużo punktów usługowo-handlowych w „te” dni jest pozamykanych, więc zostają tylko kina, i małe sklepiki w którym można kupić coca-cole w normalnej cenie – tak na stacjach benzynowych nie jest to normalna cena ;-). Spotkałem się z kumplem, a następnie zdecydowaliśmy, że można by iść do kina. Jako, że bywamy w kinie dość często, nie bardzo mieliśmy na co iść, bo resztę już widzieliśmy, a w tym tygodniu – nie wiedząc czemu, przecież klientela świąteczna i tak by dopisała – nie było praktycznie żadnych nowych premier, więc pozostało nam wybrać, coś czego nie widzieliśmy, a nazwa nie wskazuję na to, że będzie to kolejny amerykański burger.
Wybór padł na Locke, Brytyjsko-Amerykańską kolaborację, z Tomem Hardy w roli głównej. Na sali kilka osób, dodatkowo, była to jedna z wygodniejszych sal w Cinema-City, a my wyposażeni w Tymbark i jakieś słodkości przystąpiliśmy do oglądania filmu. Jako, że nie chcę z tego robić recenzji filmowej, to opiszę w kilku słowach moje odczucia.
Film warto zobaczyć, jego konwencja odbiega bardzo od filmów, które oglądamy na co dzień.  W Locke, świat jest kreowany przez jednego aktora, a Tom Hardy (kojarzycie go na pewno z bardzo udanej roli Bayne’a w najnowszym Batman’ie), gra przez te 80 klika minut koncertowo. Jest tylko On, jego samochód, telefon komórkowy, i angielska autostrada. Nie ma co spolier’ować fabuły, zdecydowanie polecam obejrzeć ten film samemu, ja nie nudziłem się nawet przez 5 sekund w czasie jego trwania. Aha, i dodatkowo, jest w Locke, bardzo fajny akcent polski, ale jego odkrycie pozostawiam Wam.
Minusem, może być to, że nie jest on grany we wszystkich kinach, bo jest to film Festiwalowy i nie wszystkie kina chcą takie filmy grać. Pewnie chodzi tutaj o opłacalność. Myślę, jednak że niedługo pojawi się on w wypożyczalniach iTunes itp, więc nawet jeśli nie będziecie mieli okazji obejrzeć go w kinie, dacie radę to zrobić na małym ekranie. Ode mnie zdecydowane 4+/5.

Udostępnij ten artykuł

Related Posts

Zobacz też

Tygodniówka Technologiczna #2

Wróciliśmy z TT#2, przepraszam, że to tyle trwało ...