Swiat i Okolice, Technologie

Czemu zamieniłem Windows’a na Mac OS x

Mam sporo zaliczonych wiosen na koncie. To, że już nie jestem najmłodszy, pozwoliło mi zaczynać pracę z komputerami PC, dość dawno temu. Fakt, nie pamiętam procesorów DX186 czy DX486 (aż tak stary nie jestem ;-P), ale doskonale pamiętam swój pierwszy komputer. Był to Intel Celeron 300Mhz, 32MB RAM i dysk twardy który miał całe 3.2GB, a na pokładzie jeżeli chodzi o system operacyjny był Windows 98! W tamtych czasach wydawało mi się, że sprzęt ten ma konfigurację przesadzoną aż nad to, i zastanawiałem się kiedy ktokolwiek będzie w stanie to wykorzystać.Oczywiście okazało się, że rozwój technologii nastąpił bardzo szybko, a 300Mhz procesory są w tej chwili w najprostszych telefonach. To tak tytułem wstępu, bo przecież nie o hardware’rze miał być ten wpis.

Chciałbym wam powiedzieć, dlaczego po wielu latach używania systemu Windows (od czasów Celerona 300Mhz), postanowiłem go zamienić na coś innego, a konkretnie na system ze stajni Apple, czyli Mac Os X. W swoim życiu i karierze zawodowej, miałem doczynienia ze wszystkimi systemami z rodziny Windows. Od Windows 98 do ich najnowsze dziecko Windows 8.1. Dorobiłem się wielu certyfikatów potwierdzających moje umiejętności w zarządzaniu, tak i systemami klienckimi (Windows XP/Vista/7/8) jak i Serwerowymi (2003/2008/2012). Windows i Microsoft byli spoko, „kochaliśmy się” bardzo dług, i nie specjalnie wyobrażałem sobie możliwość używania jakiegokolwiek systemu klienckiego spoza rodziny Windows. Nigdy nie byłem jednak przekonany do stabilności rozwiązań serwerowych z rodziny Windows. Tam gdzie mogłem zawsze, zawsze instalowałem Linuxy, które muszę przyznać do dnia dzisiejszego mnie nie zawiodły, a niektóre systemy którymi zarządzam mają po 5-7 lat bez reinstalacji. Tutaj Windows dawno by przestał działać, albo działałby tak niewydajnie, że trzeba by było go przeinstalować. Kilka lat temu doznałem olśnienia. Skoro Linux jest tak dobry do zastosowań serwerowych i usługowych, to pewnie równie fajny będzie w wersji do pracy końcówkowej. Niestety próbowałem różnych dystrybucji Ubuntopodobnych i niestety nigdy nie byłem w stanie zaakceptować manager’a okien które są w nich dostarczane. Być może za mało różnych rozwiązań sprawdziłem, trafiałem na nieodpowiednie dystrybucje, ale jakoś zawsze wracałem do Windows’a. Pewnie też dlatego, że na Linux’a zawsze brakowało mi niezbędnych aplikacji.

Przyszedł moment pewnego pięknego słonecznego dnia roku pańskiego 2012, że postanowiłem spróbować czegoś nowego. Podjąłem decyzję o zakupie laptopa, ba, MacBook’a. Na początku wszyscy się śmiali, że hipster, że szpaner itp itd. Udałem się do lokalnego Saturna i za trochę (nie mało) złociszy nabyłem wersję 13 calową, wtedy jeszcze bez retiny, z Core i5, i 4 GB RAMu. Stwierdziłem, że tego RAMu trochę mało, i że może dysk bym sobie wymienił na SSD, a w miejsce CD-ROMu wstawił ten oryginalny talerzowy. Tak też zrobiłem (sam), i Mac w tej postaci śmiga po dziś dzień, podpięty do 24 calowego monitora Acer’a. Pracuję na tym zestawie w domu, nie mam komputera stacjonarnego, jak potrzebuję odpinam Mac’a z podstawki i po prostu z nim wychodzę. Bajka, mówię wam bajka, komputery stacjonarne to przeżytek, zeszłej epoki (tak, gram na konsoli!).

Wracając do samego MacBook’a. Oczywiście całym komputerkiem steruję Mac OS X w wersji, teraz już 10.9.2. System, który wywodzi się z UNIXów, czyli zdawałem sobie sprawę, że naprawdę musi być stabilny, zresztą w iPhonie czy iPadzie, widziałem namiastkę tej stabilności. Całość okraszona jest Apple’owski okienkami nazwanymi Aqua. Tak, mógłbym tutaj pisać, że jest on lepszy od Windows’a w tym, w tamtym i jeszcze w czymś innym, ale postaram się was nie zanudzać. Przede wszystkim, ten system, to stabilność, której brakuje jakimkolwiek Windows’om. Raz włączony może być włączony wiele dni, bez straty na wydajności działania, w między czasie, zdążę go X razy uśpić, i X razy wybudzić z uśpienia i NIC, zero lagowania czy zwolnienia w działaniu. Pokażcie mi Windows’a który tak potrafi. Osobiście w pracy, ze względów takich czy innych, zawsze używamy najnowszego systemu z rodziny Microsoft. Testowałem najnowsza 8semke, od któreś tam bety, a  tej chwili, na kompie śmiga 8.1, ale tyle inwektyw ile ja wypowiedziałem w stosunki do tego komputera z tym systemem, to chyba w kierunku Mac’a przez całe życie nie wypowiem. Lagi, znikające pulpity, aktualizacje co tydzień nie wspominając już o tym, że jak komputer pochodził dwa tygodnie to nie dało się na nim nic zrobić.

Jeżeli nie wierzycie, spróbujcie. Poproście kogoś z Mac’iem aby dał wam się przez chwilę pobawić tą platformą. Jasne, początki zawsze są trudne, jest sporo różnić między obsługą Windows’a i Mac’a. Oczywiście, że brakuje na Mac’a naszego ulubionego softu do obróbki zdjęc do którego tak bardzo przyzwyczailiśmy się, korzystając wieki z Windows’a, ale są to drobnostki, i wierzcie mi lub nie 98% aplikacji z Windows’a da się zastąpić odpowiednikami na Mac OS X. Wiem co na sam koniec powiecie. „Ale przecież to kosztuje dwa razy tyle co laptop X firmy z Windows 8.1”. Fakt, to prawda, ale czy nie warto odłożyć trochę grosza za święty spokój ? Zachęcam was do dyskusji, i oczywiście odpowiadam na wszystkie pytania związane z Mac’ami, o ile oczywiście będę znał odpowiedź 😉

Udostępnij ten artykuł

Related Posts

Zobacz też

Tygodniówka Technologiczna #2

Wróciliśmy z TT#2, przepraszam, że to tyle trwało ...